Anna zaczęła podejrzewać, że mąż wsypuje jej tabletki nasenne do herbaty. Tej nocy dyskretnie rozlała napój, gdy wyszedł z pokoju i udawała, że ​​zasnął. Ale to, co wydarzyło się później, całkowicie ją oszołomiło…

To pomoże ci się zrelaksować. Miałeś bardzo ciężki dzień. Anna przyjęła kubek, przesuwając palcami po ciepłej ceramice, z wyostrzonymi zmysłami.

Herbata pachniała rumiankiem, ale pod spodem unosił się delikatny chemiczny posmak. Ledwo wyczuwalny, ale nie do zignorowania. Przypomniało mi się ostrzeżenie Clary przed środkami uspokajającymi.

Jak łatwo było rozpuścić je w napoju, nie zostawiając śladu. „Dzięki” – powiedział, wymuszając uśmiech, który wyglądał jak maska. „Spróbuję wypić jednym łykiem”.

Hans siedział naprzeciwko niej, jego wzrok był dziwnie intensywny, jakby czekał, aż się napije. Zimny ​​pot oblewał jej skórę, puls dudnił w uszach. „To jest to” – pomyślała i jej postanowienie się umocniło.

Wstając od stołu, podszedł do okna w salonie, obejmując filiżankę, jakby delektował się jej ciepłem. W dole migotały światła miasta, stanowiąc jaskrawy kontrast z ciemnością panującą w jego domu. Udając, że bierze łyk, wlał zawartość do doniczkowego fikusa stojącego na parapecie; płyn bezszelestnie wsiąknął w ziemię, a liście rośliny lekko zadrżały.

Po kolejnym udawanym łyku odstawiła pusty kubek na stół, starając się unikać podejrzeń. „Dziś smakuje inaczej” – powiedziała, lekko krzywiąc się, by ocenić jego reakcję. „Może po prostu jestem wyczerpana”.

Hans spiął się, a jego uśmiech zniknął na ułamek sekundy, zanim odzyskał przytomność. „Och, może za długo to przygotowywałem” – powiedział nieco nonszalanckim tonem. „Możliwe” – odparła Anna, tłumiąc ziewnięcie dla efektu.

Chyba pójdę dziś wcześniej spać. Wstała, lekko się chwiejąc, żeby udawać, że to robi, i poczłapała do sypialni, jej bose stopy smagały zimną drewnianą podłogę. Hans śledził ją wzrokiem; błysk niepokoju zdradzał jej spokojną twarz…

Anna opadła na łóżko, naciągnęła kołdrę i zwolniła oddech, by naśladować głęboki, senny sen, którego doświadczyła tyle nocy wcześniej. Serce waliło jej jak młotem, gdy wyczuła Hansa unoszącego się w drzwiach, którego sylwetka malowała się na tle przyćmionego światła w korytarzu. Po chwili podszedł, jego kroki były ciche, ale zdecydowane.

Pochylił się nad nią, jego oddech owiał jej policzek ciepłym, ciepłym oddechem, i delikatnie potrząsnął jej ramieniem. „Anno” – wyszeptał ledwo słyszalnym głosem. „Śpisz?” Leżała nieruchomo, oddychając głęboko i równomiernie, jej ciało rozluźniło się pomimo adrenaliny krążącej w żyłach.

Zadowolony Hans wycofał się, cicho zamykając za sobą drzwi. Anna zamarła, nasłuchując każdego dźwięku. Usłyszała ciche skrzypienie mebli, szelest papierów, a potem przedłużającą się ciszę, która ją zaniepokoiła.

Po kilku męczących minutach, pewna, że ​​jest zajęty, zsunęła się z łóżka, bose stopy stwardniały jej na podłodze. Wślizgnęła się do salonu i wyjrzała zza rogu, oddychając urywanymi oddechami. Hans siedział przed laptopem; niebieska poświata ekranu rzucała intensywne cienie na jego twarz, uwydatniając linie napięcia wyryte na jego rysach.

Pisał gorączkowo, przeglądając swoje pliki, e-maile, wyciągi bankowe i dokumenty osobiste. Krew w żyłach Anny zamarła, gdy patrzyła, jak kopiuje pliki na pendrive, robi zdjęcia poufnych dokumentów telefonem i drukuje inne, wkładając je do eleganckiego skórzanego segregatora. Jego ruchy były szybkie i fachowe, jakby nie pierwszy raz zawiódł jej zaufanie.

Weszła do bankowości internetowej, przeglądając ją z taką swobodą, że aż skręcało ją w żołądku. Patrzyła, jak fotografuje jej paszport, zeznanie podatkowe, a nawet szkic testamentu. Kiedy wydrukował wniosek o pożyczkę z jej imieniem i nazwiskiem, kolana prawie się pod nią ugięły.

Leave a Comment