W niedzielę 3 marca 2024 roku, podczas programu „Un dimanche à la campagne”, w którym była gościem, Isabelle Boulay ze wzruszeniem wspominała narodziny syna. „Wiesz, kiedy go zobaczyłam, kiedy się urodził. Boże… Brakuje mi słów. To był jedyny moment w moim życiu, kiedy powiedziałam sobie: nie ma nikogo, kto mógłby przyjść i nas zakłócić. Powiedziałam sobie: wreszcie ktoś, kto jest, dla kogo mogłabym wszystko zatrzymać. Wszystko, wszystko, wszystko” – wspominała. I dodała: „Widzę go, takiego malutkiego, był tam, przede mną. Boże, to było takie piękne”.
Jeśli narodziny małego Marcusa wywróciły życie piosenkarza do góry nogami, to dlatego, że jego przyjście na świat nie było do końca zaplanowane. To on zdecydował się na niespodziewany występ, podczas gdy jego matka porzuciła myśl o posiadaniu własnego dziecka. „Mój syn, to była niespodzianka. Nie miałam go mieć i to cud” – wyjaśniła kobieta, którą z Erikiem Dupond-Morettim łączy osobista tragedia. Kontynuowała: „Pogodziłam się z myślą, że pewnego dnia mogę adoptować dziecko z moim najlepszym przyjacielem. A potem zaszłam w ciążę akurat w trakcie jednej z największych tras koncertowych w moim życiu”. Piękna historia, którą piosenkarz lubi opowiadać: „To kochane dziecko, które ma teraz piętnaście lat. To wspaniały i uroczy chłopiec”. To wystarczy, by dać nadzieję wielu parom w podobnej sytuacji!
Dziękuję bardzo za odwiedzenie strony